Ważną instytucją parafialną była szkoła. Współcześni badacze historii regionu są przekonani, że szkoły parafialne w Błażowej czy sąsiedniej Futomie musiały powstać jeszcze w XVI, choć pierwsze wzmianki źródłowe potwierdzające istnienie takiej szkoły w Błażowej, pochodzą z roku 1640 z wizytacji biskupa Alembeka, ale i one odnoszą się do roku 1624. Mianowicie w protokole powizytacyjnym zapisano, że budynek szkoły parafialnej w Błażowej znajdował się przy wikarówce i uległ spaleniu przy najeździe tatarskim w 1624 r. Szkoła ta szybko wznowiła działalność, bo w podpisie testamentu Jakuba Kiebalika, spisanego w Kąkolówce w roku 1646, przeczytać „możemy Petrus Biegoni Rector Schole Bła”. Daje nam to prawo przypuszczać, że w kilka lat po biskupiej wizytacji z 1640 r., szkoła została odbudowana, albo dzieci uczyły się w zastępczym budynku. W każdym bądź razie funkcjonowała, skoro występuje rektor.
I połowa XVII wieku, mimo, że pełna problemów politycznych związanych z trudnym sąsiedztwem na pograniczu, licznymi wojnami i tatarskimi najazdami była dobrym okresem dla oświaty błażowskiej. Według Adama Fanastnacha do wielkich godności doszedł wówczas, pochodzący z Błażowej Adam Draski, chłopski syn, który zapisał się na Uniwersytet Jagielloński w 1602 r. W 1611 r. został on bakałarzem, potem był nauczycielem Kolegium Lubrańskiego w Poznaniu. W 1623 r. został powołany do Collegium Maius Akademii Krakowskiej. Trzykrotnie pełnił funkcje dziekana wydziału filologicznego, był profesorem języka greckiego. Pod koniec swej kariery naukowej przeszedł do wydziału teologicznego. W 1648 r. zmarł, a bibliotekę swoją przekazał krakowskiej uczelni. Autor wymienia jeszcze innych studentów z Błażowej Jakuba Marcina syna chłopskiego rozpoczynającego studia w 1596 r. oraz Marcina włościanina zapisanego na Uniwersytet w 1611 r.
Wydaje się być pewnym, że studenci ci mają związek z fundacją utworzoną przed rokiem 1596 przez Tomasza Raskowicza z Pyzdr w Wielkopolsce, proboszcza w Błażowej. Ten światły duchowny zapisał wówczas Uniwersytetowi 1000 złotych (powiększając później kapitał do 2000 zł) z przeznaczeniem na utrzymanie biednych żaków po dwóch-trzech z rodzinnych Pyzdr i dwóch później trzech z Błażowej. Mimo, że sam pełnił liczne godności; w 1604 r. został prepozytem szpitala Św. Ducha w Krośnie, a w 1612 r. dziekanem dynowskim, to troszczył się o korzystających ze stypendium studentów i interesował wykorzystaniem funduszy. Fundacja istniała do czasu reformy Uniwersytetu w 1780 r.
Z pewnością w czasie pełnienia funkcji plebana, przez tak doceniającego znaczenie nauki i wspomagającego uczących się Tomasza Raskowicza, szkoła parafialna w Błażowej również miała się świetnie. Niestety już pod koniec XVII wieku lub na początku wieku XVIII szkoła tutejsza przestaje istnieć. Mogło to mieć związek z wojną północną , w trakcie której na Błażowę i okolicę w 1704 r., spadły niszczycielskie najazdy Szwedów, którzy stacjonowali w pobliskim Rzeszowie. Tutejsza placówka oświatowa nie istniała co najmniej do 1722 r., bo wśród powizytacyjnych zaleceń bpa J. K. Szembeka wizytującego Błażowę w latach 1720-1722 jest mowa o konieczności założenia przez organistę szkoły parafialnej. Zalecenie to zostało wykonane i szkoła szybko wznowiła swą działalność, a na pewno przed 1755 r., kiedy miała miejsc wizytacja kolejnego bpa H. Sierakowskiego.
Szkoły parafialne pełniły wiele ważnych funkcji, choć trzeba pamiętać, że nie posiadały żadnego jednolitego programu nauczania i poziom ich był bardzo różny. Wychowywały, dawały podstawy wiedzy religijnej i ogólnej, uczyły śpiewu kościelnego i przygotowywały do obsługi liturgicznej mszy, młodych chłopców. Jak zapisano po wizytacji z roku 1755 r. „zadaniem szkoły w Błażowej było wychowanie religijne poprzez naukę katechizmu i modlitw oraz wdrażanie do ministrantury oraz zapewnienie podstaw wiedzy ogólnej w tym przede wszystkim czytania i pisania”. Realizacja tak zapisanej misji szkoły w Błażowej, zależała w znacznej mierze od obsady nauczycielskiej, a ta od uposażenia. Pod względem uposażenia nauczyciela, szkoła błażowska znajdowała się w czołówce podobnych instytucji. Na płacę miejscowego bakałarza, który był jednocześnie organistą składała się:
-
opłata stołowa składana przez ludność parafii nie posiadającą pola w okresie Świąt Wielkanocnych na ręce proboszcza (nie mogła mieć wielkiej wartości, bo składała ją najuboższa część społeczeństwa i nie miała stałego wymiaru),
-
kartkowe, czyli opłata za wypisywanie wiernym kartek potrzebnych do spowiedzi wielkanocnej,
-
petyta, jak pisze R. Pelczar prawdopodobnie dobrowolna ofiara w naturaliach (zboże, siemię, nabiał itp.),
-
„akcydens” od sprzedaży opłatków w okresie Bożego Narodzenia
-
1/4 kolędy wybieranej z wikarymi w okresie Świąt Bożego Narodzenia w wymiarze 1 gr. od kmieci i 0.5 gr. od zagrodników,
-
zapłata za pracę w kościele tzw. groszowe, czyli 1 gr. od chrztu, 6 gr. od zapowiedzi, 12 gr. od śpiewania Veni Creator, co najmniej 1 złp od dzwonienia w czasie pogrzebu i wiele innych drobnych opłat.
Miał też prawo korzystać z pastwiska leśnego należącego do Bractwa Różańcowego. Uposażenie to zostało szczegółowo odnotowane przy wizytacji z 1755 r. ale nie wiemy czy w praktyce było rzeczywiście realizowane. Obowiązki edukacyjne organisty daleko wykraczały poza pracę z dziećmi. W 1757 r. bp Sierakowski w swym dekrecie reformacyjnym tak sprecyzował obowiązki organisty, rektora błażowskiej szkoły parafialnej:
-
prowadzić nauczanie,
-
dzwonić 3 razy dziennie na Anioł Pański podczas mszy (odprawianych w dni powszednie i święta) oraz dzwonienie „na chmury,” aby tym sposobem zapobiegać gradobiciu czy gwałtownym ulewom,
-
sprawdzać stan techniczny dzwonów, dachu kościoła i całego budynku i sprawować nadzór nad pracami remontowymi,
-
utrzymywać w czystości budynek kościoły, sprzęty i szaty liturgiczne (przy utrzymaniu porządku mógł korzystać z pomocy „dziadów kościelnych”, czyli mieszkańców szpitala błażowskiego)
-
dbać o organy i konserwować księgi chóralne,
-
uczestniczyć we mszach i obrzędach kościelnych przygotowując i sprawując oprawę liturgiczną,
-
otwierać i zamykać kościół.
Wymienione tu przeze mnie tylko najważniejsze obowiązki organisty – nauczyciela, pozwalają sadzić, że niewiele czasu pozostawało mu na naukę niewielkiej zresztą grupy młodzieży, a edukacja w takiej placówce pełniła służebną rolę wobec kościoła tj.: przygotowywała chłopców do uczestnictwa w oprawie liturgicznej mszy. Większość szkół parafialnych miała ciągły problem z frekwencją uczniów, którzy do szkoły uczęszczali od późnej jesieni do wiosny tj.: po zakończeniu prac polowych lub nie uczęszczali wcale. Dużym ograniczeniem w przychodzeniu do szkoły w okresie zimy i większych chłodów był z kolei brak ciepłej odzieży, a przede wszystkim butów. Toteż do szkoły, która była jedyną tego typu placówka na całą parafię uczęszczało zaledwie kilku chłopców. Bieda, częste wrogie najazdy i pustoszenie okolicy przez zagony tatarskie były przyczynami słabego zainteresowania chłopów sprawami edukacji swych dzieci.
Pierwszy rozbiór Polski i przejście ziemi błażowskiej pod austriackie panowanie zmieniło nieco sytuację ludności chłopskiej poprzez ograniczenie pańszczyzny i nadanie jej prawa opuszczania wsi. Zmiany te niewiele poprawiły byt włościan, bo w zamian za to nałożono na poddanych wiele nowych podatków państwowych i zobowiązano chłopów do służby wojskowej. Dawne szkoły parafialne określano teraz często mianem szkół trywialnych. W początkach swego panowania zaborca austriacki próbował narzucić ostry kurs germanizacyjny, od którego nie uchroniło się też szkolnictwo. W „Historyi szkoły w Tyczynie” na s. 47 czytamy: „Nauka religii, czytanie, pisanie, rachunki, a później i gramatyka, tak w języku polskim jak w niemieckim wykładane bywały”.
Nie ma powodów powątpiewać, aby inaczej się działo w tym czasie w sąsiedniej Błażowej. Zwiększyło się też zainteresowanie oświatą, może tez poprawił się poziom nauczania. Na przełomie XVIII i XIX wieku zaczęli do niej uczęszczać też chłopcy z spoza samego miasteczka, z odległych z odleglejszych zakątków parafii. Dowodów na to dostarczają nam księgi sądowe wsi, w których pojawiają się pisarze gromadzcy wywodzący się z miejscowych chłopów. Już w 1808 r. pisarzem gromadzkim np. w Kąkolówce był Jakub Chuchla, w 1820 r. Jan Kustra. W Błażowej tez musiał pobierać pierwsze nauki Wojciech Szczygieł z Kąkolówki, który w 1865 r. został wyświęcony za kapłana. Wiele dobrego w tym czasie dla lokalnej oświaty zrobił ks. proboszcz Emilian Bandrowski, który zachęcał dzieci z całej parafii do uczęszczania do szkoły.
Jeszcze w latach 60-tych XIX nauczyciela utrzymywała cała parafia, czyli po części mieszkańcy Błażowej, Błażowej Dolnej i Górnej, Białki, Kąkolówki i Lecki. Uposażenie wynosiło wówczas 200 zł reńskich oraz odsyp w zbożu. Konieczność partycypowania w kosztach wpłynęła na rodziców, którzy zaczęli znacznie częściej posyłać swoje dzieci do szkoły.
Wprowadzenie Autonomii w Galicji wpłynęło na polonizację szkół i urzędów. We Lwowie powstała Rada Szkolna Krajowa odpowiednik dzisiejszego ministerstwa oświaty Szkolnictwo średnie, przemysłowe i ludowe utrzymywane miało być z budżetu Galicji. Szkoły zobowiązane zostały do realizacji programów nauczania, prowadzenia biblioteki i założenia kroniki szkolnej. Nadzór nad szkołami przestał pełnić Kościół katolicki, a przejęło państwo. Ostatnia wizytacja w Błażowej z ramienia konsystorza łac. w Przemyślu została przeprowadzona w 1868 r. przez ks. Buchwalda. Odtąd wypełniać tę rolę będą inspektorzy Rady Okręgowej Szkolnej w Rzeszowie utworzonej w 1871 r.
Duchowieństwo nadal, szczególnie w małych miasteczkach i wsiach tworzyło wspólnie z nauczycielami i nielicznymi urzędnikami elitę intelektualną i od zaangażowania się tych ludzi w rozwój aspiracji oświatowych ogółu bardzo wiele zależało. W pierwszych latach autonomii w nauczycielem w Błażowej był Jan Wasung. W tym czasie z roku na rok rosła frekwencja i jedna izba budynku gminnego przestawał już wystarczać. Staraniem wspomnianego nauczyciela i ks. proboszcza Józefa Krukowskiego w 1873 r. w miasteczku oddano do użytku nowa szkołę, zlokalizowaną u podnóża kościoła. Wspomniany proboszcz przekonywał też mieszkańców innych miejscowości do zakładania własnych szkół. Tak stało się w 1875 r. w Kąkolówce, a niedługo później również w Białce i Lecce.
oprac. M. Kutrzeba